Na przestrzeni ostatnich lat powstało w naszym kraju bardzo wiele nowoczesnych miniboisk, które diametralnie odmieniły sportowe oblicze polskiej prowincji i licznych szkół. Same „orliki” nie zmienią jednak polskiego sportu na lepsze. Jeśli nie zostaną zbudowane tak potrzebne pełnowymiarowe boiska, poprawienie wyników naszych piłkarzy nadal pozostanie w sferze marzeń.
Ci, którzy pamiętają ubogą bazę sportową polskich szkół, małych miejscowości, a nawet dużych miast sprzed ery „Orlika”, muszą mieć świadomość tego, jak wielka zmiana jakościowa nastąpiła wraz z budową ponad 2 tys. kompleksów sportowych, które powstały w kilku ostatnich latach w całej Polsce.
Marzenia spełnione
Gdy w 2008 r. w exposé wygłoszonym przez premiera Donalda Tuska pojawiła się zapowiedź budowy 2012 boisk (na fali optymizmu związanego z otrzymaniem przez Polskę współorganizacji piłkarskiego Euro 2012), wielu traktowało tę obietnicę jako tani chwyt marketingu politycznego. Wizja ta była bowiem wręcz bajkowa, szczególnie w porównaniu z siermiężną rzeczywistością, w której to w krajobrazie Polski dominowały niebezpieczne asfaltowe boiska z zaniedbaną infrastrukturą towarzyszącą, a szatnie z prysznicem były marzeniem ściętej głowy.
A jednak zainteresowanie samorządów programem, w ramach którego można było uzyskać 66-procentowe (później – w przypadku najbiedniejszych gmin – nawet 80-procentowe) dofinansowanie na budowę ogólnodostępnych kompleksów sportowych wraz z zapleczem, okazało się ogromne. Dzięki temu pozytywnemu odzewowi w ciągu 6 lat (od 2008 do 2013 r.) powstało w Polsce ponad 2 tys. kompleksów boisk zwanych „orlikami”, na które składały się najczęściej: miniboisko do piłki nożnej, wspólne boisko do siatkówki i koszykówki, rzadziej kort tenisowy, bieżnia i urządzenia lekkoatletyczne czy boisko do piłki ręcznej.
Należy nadmienić, że rządowy program „Moje Boisko – Orlik 2012” był ewenementem w skali Europy, a nawet świata. W dodatku uruchomił on machinę nowego spojrzenia na infrastrukturę sportową, potrzebę jej budowy i jej miejsce w życiu społeczności lokalnych. W tej sytuacji „Orlik” nie był jedynym programem budowy boisk dla dzieci
i młodzieży. Obok tej dużej inicjatywy powołano do życia lokalne przedsięwzięcia, mające na celu powstanie wysokiej jakościowo infrastruktury piłkarskiej, jak „Junior” w Gdańsku i „Syrenka” w Warszawie, oraz inne, często
z udziałem podmiotów komercyjnych, jak np. „Blisko – Boisko”. Można bez cienia przesady orzec, że na fali popularności piłki nożnej, w kontekście Euro 2012 i „Orlika”, dokonał się wyłom w świadomości Polaków, którego efektem jest fala nowoczesnej infrastruktury sportowej, jaka zalała nasz kraj. Czy jednak ten pozytywny dla sportu klimat trwa?
WIĘCEJ W MAGAZYNIE „BOISKA I STADIONY” NR 11
TEKST: Paweł Kociel