Światowe gwiazdy technologii lodu na polskich lodowiskach

Rozwój sportów zimowych w Polsce i sukcesy naszych sportowców spowodowały, że na rynku pojawiły się wiodące światowe firmy. Dotyczy to także lodowisk. Dzisiaj lód na naszych lodowiskach pielęgnują maszyny Zamboni, bezpieczeństwo graczom zapewniają bandy Raita, jakość lodu zapewniają maszynownie Prorink, a idealne wypoziomowanie tafli – lasery Iceguard. Są to te same technologie, które są stosowane na igrzyskach olimpijskich, w NHL, na większości mistrzostw świata i innych zawodach najwyższej rangi.

Zamboni

Gwiazdą technologii, która pojawiła się w Polsce jako pierwsza, jest oczywiście Zamboni. Pierwsza w Polsce maszyna Zamboni pielęgnowała lód na Mistrzostwach Świata w Hokeju na Lodzie 1976 w katowickim „Spodku”. Powiedzieć, że dzięki temu nasi hokeiści zwyciężyli reprezentację Związku Radzieckiego, byłoby oczywiście grubą przesadą, ale od tamtej pory hokeiści bardzo polubili tę maszynę. Potem pokochali ją także łyżwiarze figurowi i łyżwiarze szybcy. Każdy z nich chciał mieć wspaniałą taflę i Polska dołączyła do triumfalnego pochodu maszyn Zamboni przez świat. Pochód ten rozpoczął Frank Zamboni w roku 1947, a jego synowie prowadzą go do dzisiaj. Dziś jest już kilkadziesiąt tysięcy maszyn Zamboni na lodowiskach całego świata i ponad 80 w Polsce. Na lodowiskach ekstraklasy pielęgnują lód najnowsze generacje Zamboni, ale maszyny z lat 70. jeszcze pracują na lodowiskach rekreacyjnych, a także jako maszyny zapasowe na wielu lodowiskach profesjonalnych. Do legendy przeszła komenda „Zamboni time” na meczach NHL, która jest sygnałem zakończenia tercji.

prorink-01911Skąd nazwa „rolba”?

Frank Zamboni wynalazł maszynę do pielęgnacji tafli w roku 1947 i w roku 1953 ją opatentował. Importem do Europy i sprzedażą zajęła się szwajcarska firma Rolba. Szefowie tej firmy podjęli decyzję o umieszczeniu logo własnej firmy na froncie maszyny. Logo to sprawiało wrażenie nazwy rodzaju maszyny i w ten oto sposób maszyna Zamboni została w Europie nazwana rolbą. I choć dzisiaj firma Zamboni ma własną sieć dystrybucji w Europie, a firma Rolba zajmuje się czymś zupełnie innym, nazwa dawnego importera przylgnęła do maszyny. Do dziś funkcjonuje żart powtarzany między łyżwiarzami w Europie: „Na świecie są tylko dwie dobre maszyny do pielęgnacji tafli: Rolba i Zamboni”. Był kiedyś podobny żart o samochodach: „Na świecie są tylko dwa dobre auta: Mercedes i Daimler Benz”. Oczywiście i w jednym, i drugim przypadku chodzi o tego samego producenta.

www.zamboni.com

Raita

Raita pojawiła się w Polsce znacznie później. Był to rok 2000, Katowice sposobiły się do Mistrzostw Świata w Hokeju na Lodzie grupy B, a „Spodek” został wyposażony w najnowocześniejsze ówcześnie na świecie bandy Raita.

Jakość tych band jest imponująca – są używane do dziś, choć gra w hokeja na lodowisku „Spodek” do najłagodniejszych nie należy. Dzisiaj prawie wszystkie wiodące polskie lodowiska są wyposażone bądź w oryginalne bandy Raita, bądź ich bardziej lub mniej udane kopie robione przez polskich i czeskich producentów.

Nowe przepisy IIHF wydane w 2014 r. postawiły przed Raitą i innymi wiodącymi producentami band bardzo wysokie wymagania. IIHF oczekiwało zmniejszenia urazowości graczy. Konieczne stało się skonstruowanie band o innych wymiarach, z możliwością czasowego, absorbującego energię ugięcia się, przy zderzeniu z ciałem zawodnika. Raita rozwiązała problem, konstruując specjalne, precyzyjnie wycinane laserem kształtowniki będące szkieletem konstrukcji lodowiska. Bandy nowej konstrukcji zostały użyte po raz pierwszy na lodowiskach Igrzysk Olimpijskich w Soczi. IIHF przeprowadziło badania urazowości wśród graczy. Okazało się, że po wprowadzeniu nowego rodzaju band urazowość zmniejszyła się o kilkadziesiąt procent!

Raita jako pierwsza wprowadziła także oszklenie z utwardzonego powierzchniowo akrylu. Ten rodzaj oszklenia zapewnia przezroczystość zbliżoną do szkła (można nawet przez akrylowe oszklenie prowadzić transmisję telewizyjną!), a przy tym jest bez porównania bezpieczniejszy niż zabronione wg nowych przepisów szkło hartowane.

Czesi, choć ich bandy należą do światowej czołówki, na Mistrzostwa Świata w Hokeju w Arenie O2 w roku 2015 wybrali jednak bandy Raita. Bandy te wybrano także na mistrzostwach świata w Moskwie i w Paryżu.

www. raitasport. Com

Prorink International

Skandynawski Prorink dostarcza na polskie lodowiska nowoczesne technologie chłodzenia już od 22 lat. Pierwsze w Polsce orurowanie chłodnicze płyty lodowiska z polietylenu zostało zamontowane w katowickim „Spodku” w roku 1995. Następne, w tym samym roku, Prorink zainstalował w historycznej hali „Olivia”. Do 2004 r. pod nadzorem konstruktorów z Prorinka wykonano jeszcze wiele orurowań ze sztucznego tworzywa, m.in. na lodowiskach w Gorzowie, Elblągu czy Nowym Targu.

W 2003 r. do katowickiego Janowa Prorink dostarczył pierwszą w Polsce maszynownię o niewielkiej ilości amoniaku – do 12 kg. Zastąpiła ona maszynownię starej generacji, w której znajdowało się… 6 ton amoniaku. Bezpieczne i bardzo ekonomiczne maszynownie wkrótce wyparły z polskich lodowisk maszynownie starych generacji: po Janowie taką maszynownię zamówili: Toruń na „Tor-Tor”, Tychy na Stadion Zimowy, Katowice na „Spodek”, Zakopane na tor lodowy, a nawet Czesi na arenę lodową w Karwinie. W 2004 r. Prorink International otworzył spółkę w Polsce, co ogromnie uprościło współpracę z polskimi inwestorami.

www.prorink.com

Iceguard

O ile powyższe gwiazdy technologii znane są wszystkim, którzy choć trochę interesują się jazdą na łyżwach, o tyle firma Iceguard z Finlandii jest znana tylko profesjonalistom. Jest obecna na polskim rynku od 10 lat i dostarcza systemy laserowej kontroli grubości tafli lodu montowane na Zamboni i na samoprowadzących robotach do obrabiania brzegów płyty lodowej przy bandach. Od początku istnienia sztucznych lodowisk jedyną metodą sprawdzenia grubości tafli była… wiertarka. Szef lodowiska miał wyznaczone punkty, gdzie wiercił otwór w tafli i sprawdzał jej grubość. Potem nakazywał lodomistrzowi strugać taflę albo dolewać wodę… Jeżeli szef lodowiska był leniwy, to lód rósł tak długo, aż maszynownia nie dawała rady przemrozić tafli. Wtedy obsługa narzekała, że maszynownia nie ma mocy i nie daje rady mrozić – aż doświadczony chłodnik kazał obsłudze zestrugać 10 cm lodu, czyli na lodowisku hokejowym 180 ton! Wówczas maszynownia gwałtownie nabierała mocy. Najgrubsza znana mi tafla liczyła sobie 28 cm, a powinna mieć od 3 do 5 cm! Ale to było w czasach socjalizmu, kiedy maszynownie na hokejowym lodowisku miały „na wszelki wypadek” po 500, a nawet 600 kW, a koszty energii nikogo nie interesowały…

Przy zastosowaniu systemu Iceguard nawet bardzo leniwy kierownik lodowiska ma przepisową grubość lodu. Ustawia się grubość raz, na początku sezonu, a potem laser nadzoruje, aby Zamboni strugała dokładnie tyle, ile trzeba – przez cały sezon. Oszczędność to kilkadziesiąt tysięcy złotych każdego roku… Wartością dodaną jest lód wyrównany z dokładnością do jednego milimetra na całej tafli.

www. iceguard. fi

 

 

TEKST – Tomasz Bukowiecki
FOTO – Archiwum Firmy Prorink